momot.rafal momot.rafal
382
BLOG

Joli Bord (Piękny brzeg) nad….

momot.rafal momot.rafal Rozmaitości Obserwuj notkę 3

 Każdego weekendu żoliborskie parki zapełniają się spacerowiczami, rowerzystami, biegaczami, a nawet amatorami piwa pod chmurką. Przybywają sądząc po tablicach rejestracyjnych zaparkowanych w pobliżu parków i przy pasie nadwiślańskim samochodów mieszkańcy całej Warszawy. Władze miasta powinny się cieszyć, że tylu mieszkańców dostrzega walory rekreacyjne tutaj na miejscu, a nie wyrusza w weekendową wyprawę za miasto okupioną potężnymi korkami podczas wyjazdu z miasta jak i w drodze powrotnej. Jednakże co powinno cieszyć nie cieszy niestety. Zamiast zwiększać atrakcyjność takich miejsc i poszerzać obszar terenów zielonych władze wykorzystują każdy moment, aby je ograniczać. Miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego sankcjonują takie pomysły, wydzierając coraz to nowe metry kwadratowe naturze a przekazując je we władanie betonu i asfaltu. Szkoda tylko, że brakuje tego urzędniczego zapału do betonowania i asfaltowania nowych dróg i mostów, przez co wegetujemy codziennie w korkach jak mieszkańcy metropolii z trzeciego świata.

Na Żoliborzu 30% powierzchni stanowią tereny zielone w tym dużą część stanowią parki, chlubny to wynik, a tym bardziej w coraz bardziej chaotycznie zabetonowanej Warszawie w której na jednego mieszkańca przypada 8m² parków gdzie w Berlinie są to blisko 23m² mimo tego iż mieszka tam prawie dwa razy więcej ludzi. Każdy z nas potrzebuje takich terenów, zwiększają one zadowolenie z życia i poczucie komfortu mieszkania w danym rejonie. Dlatego też każdemu z nas zależy na zachowaniu tychże terenów, co bardzo często jest lekceważone przez obecne władze, one przecież wiedzą lepiej czego potrzeba ludziom. Ważniejszy jest stadion za 500 milionów złotych gdzie 22 osoby będą czynnie uprawiały sport przy okrzykach 22 tysięcy ludzi niż udostępnianie terenów zielonych dla sportu i rekreacji dla wielu tysięcy warszawiaków. Na Żoliborzu terenem zielonym, który mógłby by być dumą całej dzielnicy a także i miasta jest obszar pasa nadwiślańskiego. Po zabudowie jego części biurami i siedzibą PKOL w latach dziewięćdziesiątych, co prawda w atmosferze małego skandalu i przekrętu, władze postanowiły pójść dalej i zabetonować również pozostałą część. W uchwalonym planie zagospodarowania przestrzennego dla tego terenu połowę wolnej przestrzeni przeznaczono na cele budownictwa mieszkaniowego i usługowego a połowę na tereny tzw. zieleni urządzonej. Realizacja tego pomysłu sprawi iż do reszty Żoliborz zostanie odcięty od Wisły. Skutki tego będą odczuwały nawet nasze wnuki, tak jak większość obecnych decyzji planistycznych w mieście. Ten kataklizm decyzyjny trwałością skutków można chyba tylko porównać do okresu zaborów gdy budowa cytadeli na prawie wiek ograniczyła rozwój Warszawy w północnej części. Potrzebna jest na pewno debata nad szczegółowym rozwiązaniem, które to połączy tereny pasa nadwiślańskiego a przez to i Wisłę z kompleksem parkowym Kępa Potocka, jednakże sama idea dużego obszaru zieleni przyciągającego nie tylko w weekendy tłumy warszawiaków nie powinna mieć alternatywy tym bardziej betonowej.

Tereny te ponadto są obarczone dużym ryzykiem podtopień jak i powodzi, obszar powodzi stulecia w całości pokrywa tereny planowane pod budownictwo mieszkaniowe. Chyba nie  potrzebne są nam wielomilionowe odszkodowania wypłacane mieszkańcom takich domów na które jakiś urzędnik wyda prawomocne pozwolenia na budowę. I o zgrozo natura, tym razem pod postacią naszej Królowej Polskich Rzek może nauczyć pokory i ostrzec przed wydzieraniem jej zielonych terenów. Ale to chyba człowiek powinien się uczyć na swoich błędach a nie obarczać naturę o błędy, jak to całkiem niedawno przerzucono na bobry winę za powódź. Dlatego też to po stronie władz miasta leży możliwość naprawienia tych nieprzemyślanych decyzji. A na przyszłych radach dzielnic i radzie miasta ciężar przekonania administracji iż nie można odcinać na dziesięciolecia a może i wieki Żoliborza od Wisły, którego nazwa pochodzi od francuskiego „piękny brzeg” nad Wisłą najpewniej bo chyba nikomu w XVIII wieku na przyszło na myśl iż może chodzić o Wisłostradę.

momot.rafal
O mnie momot.rafal

Interesuję się przemysłem zbrojeniowym, lotnictwem, wojskowością i historią.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości